Cross - 2009-04-28 18:51:41

Już 5 maja odbędzie się jakże ważne dla nas głosowanie w Parlamencie Europejskim, a dotyczące tak zwanego Pakietu Telekomunikacyjnego. Brukselscy oficjele postanowili ograniczyć nam dostęp do Internetu i podzielić go na tak zwane "pakiety". Co to oznacza w praktyce? Daje to prawo dostawcom usług internetowych na ograniczony dostęp do zasobów światowej sieci. Przykładowo w najtańszym pakiecie dostaniesz dostęp do jednych, a do innych witryn już nie - zależy to od zasobności portfela właściciela portalu. Może się zdarzyć, że dostęp do niszowych, ale jakże ważnych dla Ciebie witryn będzie zablokowany. Winne są korporacje, które lobbują na rzecz tych zmian pod pretekstem obrony przed piractwem. Jest prawie pewne, że dostęp do sieci p2p zostanie zablokowany, bo żadnemu usługodawcy nie będzie się to opłacać.

Atakować - http://stopcenzurze.wikidot.com/

Daria - 2009-04-29 09:29:16

u mnie strona strasznie długo sie wczytuje, listy w ogole nie moge zobaczyc, a mail potwierdzajacy przyszedl po 4 godzinach.
Jednak zaatakowałam i sie podpisałam :)

lucyfer666 - 2009-05-15 10:13:09

Ja się podpisałem... Wogóle śmiech co Ci politycy wymyślają... Zresztą wskażcie chociaż jednego mądrego bęcwała to będzie huk...

Cross - 2009-05-16 12:35:57

Zaczęło się. Francja, kurwa, kraj z takimi tradycjami wolnościowymi...

Francuski parlament uchwalił ustawę przewidującą, że internauci, którzy nielegalnie pobierają z sieci pliki muzyczne i filmowe mogą zostać całkowicie pozbawieni dostępu do internetu - informuje serwis CNN.
Nowe prawo opiera się na zasadzie "do trzech razy sztuka", co oznacza, że internauta nielegalnie pobierający pliki z sieci zostanie najpierw dwa razy ostrzeżony przez dostawcę internetu, a następnie, jeśli nie zaprzestanie niezgodnych z prawem działań, może zostać całkowicie odcięty od dostępu do sieci.

:czerwona:

Daria - 2009-05-16 17:00:12

o super, normalnie bajera :/

Cross - 2009-08-20 08:52:20

Policja chce prawa do śledzenia internautów.

Policja i służby specjalne chcą, żeby portale i witryny internetowe gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby ewentualnych śledztw - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Według gazety pomysł taki powstał 8 czerwca 2009 na spotkaniu w MSWiA przedstawicieli resortu i m.in. Komendy Głównej Policji, Straży Granicznej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak pisze "Rzeczpospolita", powołano wtedy grupę roboczą, która ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Obowiązek archiwizowania danych miałby spoczywać na firmach zarządzających portalami, witrynami z blogami czy forami.
Ich przedstawiciele są przeciwni takiemu pomysłowi, wskazując m.in. na jego koszty. Wysłaliśmy protest do ministra Grzegorza Schetyny - mówi dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, Maciej Hoffman.

Yakub - 2009-08-20 09:12:22

Żyjemy w wolnym kraju? Naprawdę? Teraz to raczej "komuno wróć". Znów SBeki będą śledzić każdy krok? Nie no... zajebiście. Wolna Europa? Taaaaa.....  :rozyebka: Mnie to to się z faszyzmem kojarzy. Zresztą nie tylko mnie :tja:

Cross - 2009-09-07 12:06:32

Brytyjscy muzycy stanowczo zaprotestowali przeciw rządowym propozycjom kar wymierzonych w osoby udostępniające chronione prawem pliki w sieci. Artyści podkreślają, że odcinanie od internetu osób posądzonych o ten naganny proceder wcale niczego nie zmieni, a jedynie pogorszy obecną sytuację.
Zdaniem muzyków, dotychczasowe sposoby walki z piractwem nie przynoszą rezultatów.

Jak wynika z wielu analiz, fani udostępniający muzykę w sieci często kupują więcej płyt niż ich przyjaciele nie łamiący prawa.

Piraci, jak pokazują badania, nierzadko są prawdziwymi muzycznymi koneserami, stale szukają nowej muzyki w internecie, głównie przez różnego rodzają sieci p2p i serwisy warezowe. Plany rządu Wielkiej Brytanii dotyczące odcinania od sieci osób udostępniających pliki, zostały więc ostro skrytykowane przez stowarzyszenia reprezentujące brytyjskich muzyków. Zdaniem artystów, tego typu działania zamiast zaspokajać potrzeby rynku w erze internetu, bronią starych, archaicznych schematów jednocześnie karząc prawdziwych fanów.

Muzyków niepokoją także działania takich organizacji jak IFPI występujących w imieniu wielkich wytwórni. Ich zdaniem pomysły tak ostrych kar wobec osób ściągających muzykę z sieci są niewspółmierne do popełnionych przez nich przewinień oraz powodują większą przepaść między artystami a fanami.

Stowarzyszenia zrzeszające brytyjskich artystów wypowiedziały się również na temat innych sposobów radzenia sobie z problemem piractwa. Zdaniem Featured Arists Coalition (FAC) obecny stan rzeczy spowodowany jest głównie przestarzałą polityką wytwórni, które nie potrafią dostosować swoich sposobów dystrybucji muzyki do wymogów dzisiejszego rynku.

dezerterzysta - 2009-09-07 17:36:39

szok! Oni myślą! :)

Daria - 2009-09-07 19:49:02

faktycznie myślą i to całkiem logicznie

Cross - 2009-11-04 15:45:06

Dwa słabe newsy :|

Zarzuty ma usłyszeć kilka tysięcy polskich internautów.

Z sieci zniknął portal hostingowy odsiebie.com. Jego właściciele zostali zatrzymani. Usłyszeli zarzut... paserstwa - informuje Radio Wrocław.
Zdaniem policji Jarosław i Łukasz Ć. przyjmowali nielegalne oprogramowanie, a następnie umożliwiali jego pobieranie innym osobom na portalu
odsiebie.com. Wstępne straty oszacowano na 250 tysięcy złotych - poinformowali wrocławscy policjanci.
Twierdzą też, że z nielegalnego oprogramowania mogło skorzystać około 4 mln użytkowników. Radio Wrocław sugeruje, że teraz do nich będą pukać policjanci i im zostaną postawione zarzuty.
Podczas zatrzymania, jak można przeczytać na stronie policja.pl, funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację, przenośne dyski pamięci, płyty z pirackim oprogramowaniem oraz komputer. Śledczy na poczet przyszłych kar zajęli również samochód osobowy o wartości ok. 30 tysięcy złotych.
Odsiebie.com było jednym z największych wrocławskich przedsięwzięć internetowych - informuje Radio Wrocław. W sierpniu serwis miał już ponad 2,2 mln użytkowników miesięcznie (dane Megapanel PBI/Gemius) i w rankingu popularności portali w Polsce wyprzedzał m.in. Facebook, Grono i MySpace.

Mimo masowych społecznych protestów rządy unijne postawiły na swoim. Dyrektywa telekomunikacyjna pozwoli władzom ograniczać dostęp do internetu bez uprzedniej zgody sądu.

- To skandal! Na końcu drogi okazało się, że europarlament nie miał wystarczająco dużo odwagi, żeby bronić praw i wolności obywateli - oburza się Jeremier Zimmermann, francuski działacz pozarządowy, w reakcji na decyzję europosłów. W ubiegłym tygodniu, unikając rozgłosu, ulegli presji rządów i zgodzili się na takie zapisy w nowym prawie unijnym, które zdaniem wielu organizacji pozarządowych zagrożą wolności w internecie.

Jeszcze na wiosnę br. mogło się wydawać, że losy unijnej dyrektywy - "Pakietu telekomunikacyjnego" - potoczą się inaczej.

Wtedy, tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w całej Europie (także w Polsce) wybuchły protesty przeciwko zapisom "Pakietu". Politycy pracujący nad dyrektywą starali się wszystkich przekonać, że "Pakiet" nie złamie niczyich praw, a wręcz da internautom nowe przywileje.

Niklewicz: Protesty internautów trochę przesadzone.

Nadaremno. Protest przybierał na sile. Dziesiątki tysięcy internautów (w samej tylko Polsce aż 60 tys.!) podpisało się pod krążącą po sieci petycją, w której domagali się utrącania zapisów dyrektywy. Organizowano także protesty uliczne.

Gorączka udzieliła się wielu europosłom. Zwłaszcza tym, którzy walczyli o reelekcję do PE. Na jednym z ostatnich głosowań w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego wprowadzili do "Pakietu telekomunikacyjnego" słynną poprawkę 138.

Mówiła wprost: żadna restrykcja (grzywna, odcięcie od sieci itp.) nie może być nałożona bez uprzedniego wyroku sądu - z wyjątkiem zagrożenia publicznego (czyli np. aktów cyberterroryzmu, nawoływania do popełnienia poważnego przestępstwa, szerzenia podofilii itp.).

Organizacje pozarządowe triumfowały.

Potem odbyły się wybory i skład europarlamentu się zmienił. Emocje opadły i okazało się, że europosłowie już nie są gotowi bronić "poprawki 138".

Widząc, że unijna Rada (czyli rządy) absolutnie jej nie akceptuje, komisja ds. przemysłu Parlamentu Europejskiego po cichu przygotowała nową treść poprawki do "Pakietu telekomunikacyjnego". Jest dłuższa i... mniej zabezpieczająca internautów.

Stwierdza bowiem, że "jakiekolwiek kroki mogące ograniczyć podstawowe prawa i wolności mogą być podejmowane jedynie w szczególnych przypadkach", pod warunkiem że są "właściwe, proporcjonalne i potrzebne w społeczeństwie demokratycznym" i będą przestrzegać Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, z "faktyczną ochroną sądową".

Dodatkowo poprawka mówi, że od decyzji podjętej przez władze ma przysługiwać odwołanie do sądu. Kłopot w tym, że już po decyzji władz odcinającej od sieci, a nie przed! Europarlament zmienił swoje stanowisko o 180 stopni.

- To tragedia - mówią pozarządowe organizacje. Podkreślają, że poprawka 138 ma kluczowe znaczenie nie tylko dla piratów, ale dla wolności wszystkich internautów. Otóż zgodnie z interpretacją tych organizacji przepisy "Pakietu telekomunikacyjnego" mają pozwalać firmom telekomunikacyjnym na "pakietowanie" treści internetowych, tj. np. blokowanie wybranych stron internetowych wybranym klientom. Takie ograniczenia już się zdarzają w sieciach: wystarczy pomyśleć o blokowaniu dostępu do Skype, p2p albo celowym spowalnianiu transmisji danych - mówi Zimmermann.

Przedstawiciel La Quadrature du Net twierdzi, że na tym etapie Europarlament raczej już zdania nie zmieni.

Potwierdza to Lena Kolarska-Bobińska, europosłanka PO zasiadająca w europarlamentarnej komisji ds. przemysłu. - Zdajemy sobie sprawę, że tracimy coś bardzo ważnego. Ale może to jest cena, jaką trzeba zapłacić, żeby "Pakiet telekomunikacyjny" w ogóle przeszedł? Bo jeśli on nie wejdzie w życie, to konsumenci nie będą mieli żadnej ochrony, którą on im jednak zapewnia - podkreśla Kolarska-Bobińska. - Teraz internauci muszą pracować ze swoimi rządami, jeśli chcą chronić wolność w sieci - dodaje.

Ostateczne spotkanie przedstawicieli Rady i Europarlamentu w tej sprawie odbędzie się 4 listopada.

Pierwszym krajem Unii Europejskiej, który wprowadzi u siebie przepisy o odcinaniu piratów od sieci, jest Francja. Pierwsza wersja ustawy była niezgodna z konstytucją, po poprawkach została zaakceptowana przez sąd konstytucyjny.

Zgodnie z tą ustawą ruch w sieci będzie monitorować specjalna agenda rządowa. Jeśli wykryje, że ktoś ściąga nielegalnie np. filmy albo muzykę - wyśle do tej osoby e-maila ostrzegawczego. Jeśli delikwent zostanie przyłapany po raz drugi - dostanie już list polecony, z "ostatecznym ostrzeżeniem". Jeśli i ono będzie zlekceważone, sprawa trafi do sędziego, który do wyboru będzie miał albo słoną grzywnę, albo odcięcie pirata na rok od internetu. Jak zapowiedział minister kultury Frederic Mitterrand, pierwsze kontrole będą przeprowadzone już na początku 2010 r. Jednym z największych zwolenników wdrożenia ustawy był prezydent Francji Nicolas Sarkozy, którego żona Carla Bruni jest piosenkarką.

W ciągu najbliższych tygodni projekt podobnej ustawy pozwalającej blokować piratów ma przedstawić rząd brytyjski. Jej autorem jest nie kto inny jak lord Peter Mandelson, minister ds. gospodarki, jedna z czołowych postaci Partii Pracy i były brytyjski komisarz w Unii Europejskiej.

I chuj.

Cross - 2009-11-06 10:34:38

Koniec internetowej wolności w Polsce - rząd szykuje art. 170a.

Jakie strony zostaną nam zablokowane?
"Dziennik Gazeta Prawna": Dostęp do internetu ma być w Polsce limitowany. Przy okazji zdelegalizowania e-hazardu rząd chce stworzyć czarną listę domen, które będą musieli blokować dostawcy internetu - ustalił dziennik.
Pomysł nabrał realnych kształtów podczas serii spotkań ekspertów z policji i MSWiA w Ministerstwie Finansów, które pilotuje prace nad tym projektem - zaznacza gazeta. - Chcemy wprowadzenia nowego artykułu do prawa telekomunikacyjnego, roboczo to art. 170a - ujawnia "DGP" urzędnik z MSWiA.

Według tego przepisu, wszyscy dostawcy internetu mieliby obowiązek blokować strony z niebezpieczną zawartością. Czarną listą zarządzałby Urząd Komunikacji Elektronicznej. Konkretne adresy będą wskazywać UKE, policja, służby specjalne i Ministerstwo Finansów.

Po prostu świetnie... :(

rudeboy78 - 2009-11-06 10:50:39

Polska miała być drugą Japonią ...teraz bliżej nam do Chin...:(

dezerterzysta - 2009-11-15 00:22:13

jest taka polityka, by chronić tych co mają, przed tymi, co korzystają. To nie o to chodziło?
Cross, nasze źródło informacji, jakieś wieści?:)

Cross - 2009-12-14 11:20:02

Policja i inne służby będą mogły nadzorować naszą aktywność w internecie. Takie prawo da im nowelizacja ustawy hazardowej. Rząd chce, by służby, bez decyzji sądu, mogły żądać od internetowego operatora dostępu do naszych danych. Bez problemu dowiedzą się też, z jakich usług korzystamy.

Całość: http://www.dziennik.pl/polityka/article … sieci.html

Tricky - 2009-12-17 00:38:39

Bez paniki panowie :) Tak się składa, że jeśli się chce, wszystko jest do obejścia. Są serwery proxy, są sieci TOR i podobne. Im bardziej władza próbuje śledzić ludzi, tym więcej znajdują oni sposobów na utrudnienie tego procederu :) Proponuję nie wpadać w histerię :D

Cross - 2009-12-17 09:46:35

W panikę nikt nie wpada, chodzi bardziej o same zakusy rządzących...

Tricky - 2009-12-17 11:03:34

A że władza głupia jest i naiwna (zwłaszcza próbując wprowadzać jakieś zakazy i ograniczenia), to akurat wiadomo powszechnie :)

Tricky - 2009-12-17 11:43:44

Ale, żeby nie było zbyt pięknie...

Opracowywane jest Rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury, zgodnie z którym operatorzy komórkowi zostaną zobowiązani do  przechowywania szczegółowych danych dotyczących połączeń użytkowników telefonów komórkowych.
Wymogi nowych przepisów zaskoczyły nawet samych operatorów. Wystarczy wspomnieć, że zostaną oni zmuszeni np. nie tylko do odnotowania daty i godziny połączenia oraz czasu jego trwania, danych o lokalizacji użytkowników telefonów w momencie zainicjowania połączenia, ale również przez cały czas trwania rozmowy.

http://technowinki.onet.pl/wiadomosci/r … tykul.html

Cross - 2009-12-18 10:53:13

Ale są też dobre wieści! :jump:

Rząd zrezygnował z radykalnych rozwiązań, które ograniczałyby anonimowość i prywatność użytkowników sieci w związku z nowelizacją ustawy hazardowej – informuje RMF FM.
Wszystkie zapisy, dotyczące monitoringu adresów IP czy historii stron, na które wchodzimy, czy czytania prywatnych maili bez zgody sądu, wypadły z projektu, którym dziś zajmie się komitet stały rady ministrów. Michał Boni obiecał, że "nie będzie żadnej inwigilacji" w sieci.

Dziennik Gazeta Prawna poinformował w poniedziałek, że policja i inne służby będą mogły praktycznie poza kontrolą nadzorować aktywność w internecie.

Takie prawo miał im dać jeden z przepisów nowelizacji ustawy hazardowej. Rząd chciał przy okazji walki z e-hazardem, by wszystkie służby bez decyzji sądu mogły zażądać od operatora internetowego dostępu do danych użytkowników. W ten sposób dowiedziałyby się bez problemu, z jakich usług drogą elektroniczną użytkownicy korzystają.

Zmiany miały objąć również ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ich swoboda mogła zostać ograniczona, jeżeli byłoby to niezbędne ze względu np. na ochronę zdrowia i moralności publicznej.

Rząd planuje teraz, że hazardowe strony będą śledzić cybercelnicy. Po ich namierzeniu i uznaniu przez sąd za niezgodne z prawem takie strony będą wpisane na "czarną listę" i blokowane - RMF FM.

Cross - 2010-01-15 09:19:33

Bono to niezły pajac.

Monitoring Internetu przez odpowiednie służby jest konieczny - twierdzi wokalista U2. Frontman zespołu nawołuje organizacje antypirackie do skuteczniejszej walki z kradzieżą własności intelektualnej. Bono szczególnie chwali systemy kontroli, jakie wprowadziły USA i Chiny.

MAJOR - 2010-01-15 16:30:44

Bono chwali chiński system kontroli??? Świat się kończy.

Cross - 2010-01-15 19:25:00

Ciekawe co Dalajlama na to.

Cross - 2010-02-01 11:11:53

Niewykluczone, iż próba ocenzurowania polskiego Internetu jest częścią szerszej akcji rządów współpracujących z wielkimi korporacjami.

Jak wiemy, rząd Donalda Tuska ma zamiar wprowadzić rejestr stron zakazanych na terenie Polski. Pozornie jest to pomysł na ukrócenie internetowego
hazardu oraz nielegalnej pornografii. Jednakże eksperci wskazują na fakt, iż umożliwienie urzędnikom blokowanie witryn bez zgody sądu może doprowadzić do poważnych konsekwencji.

Na to, co się może wydarzyć, wskazują teksty znanego specjalisty od zagadnień prawnych w Internecie – Piotra VaGli Waglowskiego. VaGla opisuje praktycznie pomijaną przez polskie media sprawę układu ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) – międzynarodowego dokumentu dotyczącego oficjalnie obrony praw autorskich w Internecie, a de facto wprowadzającego powszechną cenzurę Sieci. Co najbardziej szokujące, niedozwolone będzie nawet szyfrowanie własnych maili – bo przecież można by w nich przesyłać jakieś nielegalne materiały.

Przeraża sposób wprowadzania ACTA w życie. Przez wiele miesięcy spotkania urzędników i pracowników korporacji z całego świata odbywały się w absolutnej tajemnicy. Dopiero gdy w maju 2008 roku zapisy dokumentu opublikował serwis Wikileak, rządy przestały ukrywać swoje konszachty z korporacjami. Równocześnie przyspieszono prace nad układem, do którego przystąpiły UE, USA, Japonia oraz inne potężne państwa.

Ponieważ do zasad ACTA obiecała się stosować cała Unia Europejska, a więc i Polska. W naszym kraju wprowadzanie internetowej cenzury tylnymi drzwiami trwa w najlepsze. Waglewski opisuje w ostatniej blogowej notce odpowiedź, jakiej udzieliło mu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (zajmujące się wprowadzeniem ACTA w naszym kraju) na zapytanie o postęp prac nad układem. Otóż urzędnicy odmówili informacji, zasłaniając się przy tym faktem, że... prace nad ACTA nie podlegają polskiemu prawu. Zapisy Konstytucji RP podkreślające nadrzędność polskiego prawa nad traktatami międzynarodowymi nie miały dla nich znaczenia.

Podsumowując – w Polsce trwają przygotowania do wprowadzenia zapisów prawa wynegocjowanych gdzieś ponad naszymi głowami przez szefów wielkich państw i korporacji. Nowe prawo będzie dotyczyć każdego Polaka używającego Internetu do najbardziej prozaicznych zadań – lecz nikt z nas nie może się dowiedzieć nic o działaniach urzędników.

To tyle, jeśli chodzi o kwestię złudzeń na temat niezależności Polski i osobistej wolności Polaków.

:idzpan:

Cross - 2010-02-06 11:04:48

Debata z Donaldem Tuskiem o cenzurze internetu będzie... cenzurowana.

Na spotkaniu nie pojawią się krytycy poczynań Premiera. Czat będzie ściśle moderowany. Do takich informacji dotarli dziennikarze „Rzeczpospolitej”

Dziś o 14:00 rozpocznie się finał akcji „ZapytajPremiera”, czyli „wolna i nieskrępowana” debata z premierem „ze wszystkimi wpływowymi bloggerami”. Skąd cudzysłowie? Organizatorzy debaty wprowadzili malutkie restrykcje. Otóż, jak się okazuje, każdy blogger i internauta, to taka osoba, która nie krytykuje poczynań premiera. Tak więc udziału w debacie nie wezmą tacy wpływowi blogerzy, jak Kataryna czy Martin Lechowicz. Pozostaje im zatem udział w zadawaniu pytań na czacie internetowym, ale ten ma być również cenzurowany przed „nieodpowiednimi pytaniami”.

Cross - 2010-02-12 22:32:31

Serwis YouTube wprowadził właśnie tzw. Tryb bezpieczeństwa, w którym nie będą wyświetlane filmy pokazujące sceny przemocy czy z podtekstem seksualnym. Dodatkowo w trybie tym domyślnie wszystkie komentarze pod klipami są zwinięte - YT podaje, że w ten sposób łatwiej uniknąć niecenzuralnych treści.

Czyli niektórym nie uda się zobaczyć pewnych teledysków, filmów itd... :kupon:

Cross - 2010-02-24 19:41:11

Podczas szczytu w Davos sekretarz generalny International Telecommunications Union oraz szef działu badawczo-rozwojowego Microsoftu zaproponowali wprowadzenie licencji na korzystanie z Internetu.

Hamadoun Toure z Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) oraz Craig Mundie z Microsoftu podczas szczytu w Davos zaproponowali zgromadzonym wprowadzenie kontrolowanego dostępu do Internetu na podstawie wydawanych licencji. – Potrzebujemy czegoś na kształt Światowej Organizacji Zdrowia zajmującej się internetem. Jeśli chcesz prowadzić samochód, musisz mieć na to pozwolenie, potwierdzające że jesteś do tego zdolny, samochód musi przejść badania czy jest zdolny do jazdy i trzeba mieć ubezpieczenie – mówił na spotkaniu Mundie. Obaj mowcy sugerowali, że zmniejszy to zagrożenie przed cyberwojną.

Cross - 2010-03-15 20:32:26

Rząd ma nowy pomysł na cenzurę.

Rezygnacja z Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych nie odwiodła Ministerstwa Finansów od pomysłu blokowania stron WWW. Teraz chce ono, aby sądy mogły wydawać nakazy blokowania stron i ewentualnie karać za odmowę takiej blokady. Nie do końca wiadomo, kto miałby blokować, ale propozycje i tak wyglądają źle.

Po burzy wokół Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych odbyła się debata z premierem, a rząd zadeklarował chęć współpracy ze "społeczeństwem informacyjnym". Mimo to nic się nie zmieniło – działania rządu trudno nazwać w pełni przejrzystymi, a propozycje cenzury wracają.

8 marca do Rządowego Centrum Legislacji trafiło pismo podpisane przez wiceministra Jacka Kapicę. Z dokumentem można się zapoznać na stronach Ministerstwa Finansów, aczkolwiek nie jest to łatwe, bo skan nie jest za bardzo czytelny.

Jeśli nie RSiUN, to co?

W piśmie przedstawiciel MF zauważa, że rezygnacja z utworzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych może wpłynąć negatywnie na kontrolowanie przestrzegania przepisów regulujących gry hazardowe. Ministerstwo wymyśliło więc założenia do propozycji alternatywnego rozwiązania umożliwiającego zwalczanie hazardu w sieci.

MF chce wprowadzenia do Kodeksu karnego skarbowego nowych środków w postaci:

    * nakazu usunięcia ze strony internetowej treści umożliwiającej udział w grach hazardowych,
    * nakazu zablokowania takiej strony.

Pierwszy z wymienionych środków miałby być stosowany, kiedy sprawca przestępstwa skarbowego zostanie skazany. Drugi z tych środków mógłby przydać się wtedy, gdy nie doszło do ustalenia i skazania sprawcy lub jednocześnie z nakazem usunięcia bezprawnych treści.

Nakaz miałby być doręczany "wszystkim przedsiębiorcom świadczącym usługi elektroniczne z wykorzystaniem tej strony" (cokolwiek to znaczy). Ponadto Służba Celna miałaby sprawdzać, czy strona została zablokowana. Jeśli nie, to istniałaby możliwość nałożenia sankcji na "przedsiębiorcę".

Nowy pomysł Ministerstwa Finansów jest kontrowersyjny z kilku powodów. Nie do końca wiadomo, kto właściwie ma blokować. Czy ma to być dostawca hostingu? Operator e-kasyna? Operator telekomunikacyjny? Wszyscy razem? Ministerstwo też chyba tego nie wie, ale bardzo chce blokowania stron. Nie wiadomo też, jak Służba Celna miałaby wpływać na podmioty zagraniczne.

Niezależnie od odpowiedzi na te pytania można powiedzieć, że prewencyjne blokowanie stron zawsze będzie złym pomysłem. Może ono bowiem prowadzić do omyłkowego zablokowania stron w pełni legalnych. Powinno się ścigać tych, którzy zamieszczają w sieci niedozwolone treści, ale blokowanie prewencyjne zawsze jest wstępem do cenzury.

Obietnice zbladły jak skany MF.

Co prawda, nowe propozycje MF mają być dyskutowane z "internautami", o czym pisze OSNews.pl, ale trudno nie odnieść wrażenia, że składane wcześniej obietnice zostały złamane. Po raz kolejny o propozycjach bliskich cenzurze dowiadujemy się z dokumentu "zakopanego" na stronie BIP, który w dodatku jest skanem marnej jakości.

Warto też mieć na uwadze, że rząd może szykować więcej ciekawostek. Kilka dni temu prawnik Olgierd Rudak wspomniał na swoim blogu o proponowanym art. 14a Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Jego zdaniem przepis ten może sprawić, że operator strony internetowej odpowie za linka do "danych o bezprawnym charakterze". Szczegóły w tekście pt. Nie ma RSiUN, będzie art. 14a UoŚUDE. To kolejny materiał, który może nam uświadomić, że albo rząd bardzo gubi się w zagadnieniach związanych z internetem, albo jego intencje wcale nie są tak dobre, jak zapewniano na debacie 5 lutego.

Cross - 2010-04-26 09:11:58

Po otrzymaniu pogróżek organizacji islamskiej producenci serialu animowanego "South Park" zdecydowali o ocenzurowaniu odcinka z dowcipami o Mahomecie.

http://wiadomosci.onet.pl/2160629,327,g … ,item.html

Cross - 2010-04-28 10:01:20

W poniedziałek wielkanocny weszła w życie unijna dyrektywa, która zobowiązuje wszystkich dostawców internetu do zapisywania danych o wysyłanych e-mailach oraz prowadzonych przez internet rozmowach.

http://nt.interia.pl/internet/wiadomosc … tu,1289087

Cross - 2010-06-29 16:48:42

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Cross - 2010-11-30 14:54:09

Powraca pomysł blokowania stron internetowych - tym razem nie w Polsce, ale w całej Unii. Projektem dyrektywy ma się wkrótce zająć Rada Unii Europejskiej.

- Jeśli pewne treści w sieci zostaną uznane za nielegalne, powinny być usuwane, a nie blokowane. W dodatku przez tworzenie de facto mechanizmu cenzury - mówi Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon walczącej m.in. z inwigilacją obywateli w sieci. - Potwory przecież nie znikną, jeśli zamkniemy oczy - dodaje.

Fundacja dziś ma wysłać list z apelem do premiera. Argument o potworach nie padnie w dyskusji po raz pierwszy - już raz, w lutym tego roku, użyto go podczas debaty premiera z internautami. Przy okazji ustawy hazardowej polski rząd szykował się wówczas do stworzenia czarnej listy stron internetowych (Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych). Do Rejestru miałyby być wpisane strony hazardowe, pedofilskie i witryny ułatwiające oszustwa finansowe. Dostawcy internetu musieliby je - pod groźbą kar finansowych - blokować. Pomysł po fali krytyki ze strony internautów, organizacji pozarządowych oraz operatorów ostatecznie upadł.

Teraz powraca, ale na gruncie unijnym. W najbliższy piątek na posiedzenie Rady UE jadą ministrowie sprawiedliwości krajów członkowskich. Bardzo prawdopodobne, że w harmonogramie znajdzie się projekt dyrektywy firmowanej przez komisarz Cecilię Malmström. Jedno z założeń dyrektywy o zwalczaniu wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej mówi o blokowaniu stron z materiałami pedofilskimi.

- My nie negujemy walki z dziecięcą pornografią. Ale nie tędy droga - uważa Szymielewicz.

Choć dyrektywa mówi, że będą blokowane tylko strony, których organy ścigania nie będą w stanie usunąć, to i tak stworzy to niebezpieczny precedens.

- Kto będzie chciał, treści pornograficzne znajdzie i tak. Blokada nic tu nie pomoże. A jeśli stworzy się infrastrukturę do blokowania, to może być nadużywana i stosowana także z innych powodów, np. przy naruszaniu praw autorskich, nawoływania do nienawiści i tym podobnych - argumentuje szefowa Panoptykonu.

List do premiera mają podpisać inne organizacje - w tym fundacja Kidprotect (zajmuje się bezpieczeństwem dzieci w sieci) i Związek Pracodawców Branży Internetowej skupiający najważniejsze firmy w e-biznesie.

Przeciw blokowaniu opowiedziała się już niemiecka minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger. - W niczym to nie pomoże, a jedynie doprowadzi do braku zaufania ze strony internautów - tłumaczyła w wywiadzie dla jednej z lokalnych gazet. Niemcy mają już swoje doświadczenia z blokowaniem pornografii dziecięcej w sieci - w ub.r. blokowanie przegłosowały obie izby, ale ustawy nie podpisał niemiecki prezydent Horst Köhler. Koalicja rządząca obecnie w Niemczech ustaliła w negocjacjach, że stosować takich środków nie będzie.

Szymielewicz chce zaapelować do premiera, by Polska też zagłosowała przeciw.

- Zakładanie, że intencją tej ustawy jest cenzura, to nadużycie. A na przestępstwa w sieci nie może być większego przyzwolenia niż w realu - mówił w lutym premier, gdy internauci krytykowali pomysł Rejestru. Do zamknięcia tego wydania "Gazety" nie udało nam się uzyskać od kancelarii premiera ani od Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiedzi, jakie stanowisko wobec dyrektywy ma polski rząd.

:czerwona:

Cross - 2010-12-03 12:26:37

Posłowie chcą powołać zespół, który będzie monitorować telewizję, radio, prasę i internet. W jego skuteczność nie wierzą dziennikarze.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Jaworski, który stanie na czele zespołu powiedział PAP, że zespół ma przeciwdziałać szerzeniu nieprawdy i nienawiści w mediach. W jego skład wejdzie siedmiu posłów Prawa i Sprawiedliwości (poza Jaworskim: Maks Kraczkowski, Piotr Cybulski, Leonard Krasulski, Zbigniew Kozak, Zbigniew Girzyński, Kazimierz Smoliński) oraz jeden Platformy Obywatelskiej (Jacek Żalek). Wczoraj parlamentarzyści złożyli wniosek w Sejmie w sprawie powołania zespołu.

– To utopijna idea – ocenia dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki. – Trudno mi sobie wyobrazić jej realizację. Szybko umrze śmiercią naturalną – dodaje.

– Nie wierzę, żeby prace tego zespołu mogły przynieść zmiany w prawie, tym bardziej gdy patrzę na jego skład – uważa Jacek Czarnecki, reporter Radia Zet. Dziennikarze przypominają, że np. od monitorowania radia i telewizji jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. – Dziś PiS w Radzie nie ma swojego reprezentanta, więc chce to robić najwidoczniej na własną rękę – stwierdza Andrzej Stankiewicz, dziennikarz "Newsweek Polska". – Zawsze, gdy politycy biorą się za media, kończy się to źle – dodaje Stankiewicz.

:zalamka:

Cross - 2010-12-21 01:43:05

http://www.youtube.com/watch?v=bGNhACJyawk&feature=fvsr

:)

Cross - 2011-02-04 16:46:22

http://wiadomosci.wp.pl/kat,90354,title … caid=1bb91

Cross - 2011-02-16 14:10:52

Polski internet będzie monitorowany, za pomocą programu komputerowego, pod kątem wrogości wobec mniejszości etnicznych, seksualnych i religijnych. W każdym przypadku, gdy rozpoznana zostanie "mowa nienawiści", informowany będzie administrator portalu, a skrajne przypadki będą zgłaszane do prokuratury. Pierwszy ogólnopolski pomiar ma rozpocząć się już w tym tygodniu. Zainteresowane programem jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz organizacje pozarządowe, m.in. Otwarta Rzeczpospolita i Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Program oficjalnie ma wystartować w kwietniu.

Kurwa, brak słów.

Cross - 2011-03-14 13:23:20

Swobodna ekspresja w internecie zagrożona! Rząd ekspresowo przepchnął przez Sejm ustawę, która na dziesiątki tysięcy serwisów internetowych nakłada dodatkowe wymogi, niektóre są nierealne do spełnienia. Serwisy te będą się musiały rejestrować w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. A ta będzie je kontrolowała i będzie mogła nakładać na nie wysokie kary. - Ta ustawa robi ogromną szkodę polskiemu rynkowi internetowemu - podsumowuje Pery. - W takich warunkach Facebook nigdy by nie powstał.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ … _kary.html

Cross - 2011-10-07 10:32:56

http://wyborcza.pl/1,75248,10417029,Sad … sieci.html

Masakra...

Cross - 2012-01-04 19:45:44

Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano, zerkacie na telefon i ku waszemu zdziwieniu spostrzegacie, że nie dostaliście przez noc nowych e-maili, zaś aplikacje Facebook i Twitter wyświetlają puste pola bez wiadomości. Już niebawem będziemy mogli doświadczyć tego naprawdę za sprawą SOPA.

SOPA, czyli Stop Online Piracy Act to amerykańska ustawa, która umożliwia blokowanie dowolnych witryn w sieci. Wystarczy, że tak zadecyduje Prokurator Generalny. Stoją za nią wytwórnie filmowe i muzyczne z MPAA na czele. Teoretycznie ustawa ta jest wymierzona w witryny z pirackimi treściami, ale specjaliści twierdzą, że SOPA nie różni się zbytnio od chińskiego firewalla, który także odcina wybrane strony internetowe.

Serwis Foxnews donosi o zbiorowej akcji największych firm oferujących swoje usługi w internecie: Google, Facebook, Twitter oraz Amazon, która polegać będzie na wyłączeniu ich usług. Swojego stanowiska w tej sprawie nie zajęły jeszcze Mozilla oraz Wikipedia, jednak łatwo się domyślić, że dołączą oni do wielkiej czwórki w walce z SOPA.

Cross - 2012-01-28 17:48:34

Napierać!

http://www.jestemprzeciwacta.pl/

Cross - 2012-01-30 11:21:40

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pio … 54973.html

System to kurwa.

Cross - 2012-07-10 12:31:39

Służby chcą, aby posłowie ograniczyli anonimową dostępność do telefonów prepaid w Polsce. ABW i CBA chciałyby wprowadzenia przepisu, który zobowiązywałby sprzedawców do spisania na specjalnym formularzu danych osób kupujących prepaidy.

:kupon: