Tricky napisał:

Może nie jestem obiektywny

Rzekłeś.

Jak zajebiście uciekasz od decyzji i zwalasz wybory na jakiś tam bliżej niesprecyzowane byty, o których nawet nie wiadomo czy istnieją. Daj spokój, chwyt z czymś "ambitniejszym" mnie nie rusza, podałem Ci hipotetyczną sytuację (rybka albo pipka) i prosiłem o prostą odpowiedź. Natomiast totalni przeciwnicy aborcji jako tacy potrafią pierdolić tylko o palcu bożym w pochwie kobiety itd. To jest dopiero żenada.

Nie irytuj się się Cross tak od razu
No i przede wszystkim czytaj uważnie. Tyle głupot nawaliłeś, że muszę twoją wypowiedź pociąć na kawałki

Cross napisał:

Jak zajebiście uciekasz od decyzji

Nie uciekam, po prostu pytanie jest idiotyczne. Nie jestem, nie byłem i mam nadzieję, że nie będę w takiej sytuacji. Nie znam też nikogo, kto by był i pewnie Ty też nie znasz, więc przykład jest wyssany z palca. Abstrahując od tego, takiej decyzji nie da się podjąć w oderwaniu od konkretnego przypadku i wszelkich okoliczności towarzyszących. Ale dajmy szansę Twojej chorej zagadce, sprawę uprośćmy, weźmy podobną szaradę. Zabójca mówi: wybieraj - zabiję albo twoją żonę, albo twoje dziecko, a jeśli nie wybierzesz zabiję ich oboje. I tu wybór jest wbrew pozorom prosty. Wybrałbym dziecko. Najważniejszym sensem życia każdego człowieka jest prokreacja, wychowanie potomstwa i przekazanie swoich genów dalej. To taki sposób na naszą nieśmiertelność. Gdyby to moja żona miała wybierać między mną a dzieckiem, też bym krzyczał, żeby wybrała dziecko. A gdyby postąpiła wbrew temu, do końca życia bym jej nie wybaczył, a myślę, że i ona sobie też. Zresztą nie chodzi tu tylko o same geny i prokreację. Każdy powinien mieć szansę poznania tego pięknego świata, a myśmy się (w przeciwieństwie do malutkiego dziecka) już trochę nażyli.

Cross napisał:

zwalasz wybory na jakiś tam bliżej niesprecyzowane byty, o których nawet nie wiadomo że istnieją.

Napisałem, że decyzję pozostawiłbym naturze. Wydawałeś mi się momentami inteligentnym człowiekiem i nie myślałem, że muszę Ci wszystko łopatologicznie tłumaczyć. Pomyliłem się, moja wina. Pod pojęciem natura miałem na myśli ślepy los, przypadek. Ale nie w sensie "rzucenia monetą". Powiem jeszcze raz, dałbym się sprawom toczyć swoim torem, nie zabiłbym żadnego z nich i równocześnie zrobił wszystko, by uratować oboje. Nie wiem skąd ci się wziął jakiś byt, który nie wiadomo czy istnieje? A w domu wszyscy zdrowi?

Cross napisał:

Natomiast totalni przeciwnicy aborcji jako tacy potrafią pierdolić tylko o palcu bożym w pochwie kobiety itd. To jest dopiero żenada.

Cross, proszę nie ośmieszaj się Tak, jestem "totalnym" przeciwnikiem aborcji i w całej tej dyskusji ani razu nie użyłem żadnego religijnego argumentu, nie zrobił tego też żaden inny dyskutant. Uroiłeś coś sobie. Ale to tylko potwierdza moją tezę, że poparcie dla aborcji w lewicowych środowiskach wiąże się z fanatyczną wręcz nienawiścią wobec wszystkiego co religijne. To zaślepienie powoduje, że nie potrafią oni niestety racjonalnie używać mózgu i rozważyć wszelkich argumentów, tylko wszędzie węszą klerykalny spisek. Weź się opanuj i wyluzuj...

Tricky napisał:

No chyba się tak łatwo nie poddacie, co? Ja wierzę, że uda nam się przeciągnąć jak najwięcej ludzi na stronę życia, także was. A może jakiś koncert by dedykować obronie nienarodzonych?

A może dla wszystkich nienarodzonych...np. dla mojego brata, który nie przeżył w wyniku ciążowych komplikacji, co?

Tricky napisał:

Nie irytuj się się Cross tak od razu

Ale ja się nie irytuję, pewnie wnioskujesz tak ze stylu moich wypowiedzi :)

Wciąż manipulujesz, przedstawiasz siebie jako człowieka, który w rozsądny, logiczny i poukładany sposób zbija "idiotyczne" i "nieinteligentne" argumenty interlokutora. Wszystkimi swoimi wypowiedziami odmawiasz przeciwnikom prawa do własnej opcji, używając schematycznych określeń "lewicowa nienawiść" chociaż jeden i drugi człon chuja ma wspólnego ze mną czy innymi ludźmi, którzy chcą prawa wolnego wyboru w konkretnych przypadkach. Mulisz na temat mojej historyjki (że bzdurna, jedna na milion) i nie potrafisz się jednak w niej specjalnie określić pisząc głupoty o ratowaniu obu żyć (choć zaznaczyłem że na jej potrzeby nie ma innej opcji jak podana alternatywa). Bo co innego idea i gardłowanie zza monitora, a co innego realne życiowe wybory. Palec boży w pochwie to skrót myślowy dotyczący właśnie pozostawiania takich spraw "naturze" czy "bogu" gdy wizja medyczna jest jasna i czytelna dla matki i dziecka. Ale Ty udajesz oczywiście, że nie rozumiesz i to mnie stawiasz na pozycji niekumatego. Słabe to lekko, ale rozumiem że używasz nieco socjotechniki w słusznej sprawie, wietrząc szansę sprowadzenia kilku młodych owieczek ze złej i stromej ścieżki.

Edi, dysputy są po to, by sobie w nich śmiało poczynać i fechtować ostro, tako też czynimy :)

Ogólnie jednak dyskusja jest jałowa strasznie i nie widzę dalszego sensu jej ciągnięcia... A wolałbym żeby nie pojawił się tu symbol kłódki.

Demokracja w praktyce: ONZ grozi Szwajcarii.

Reakcja mediów i ponadnarodowych instytucji na referendum w Szwajcarii dotyczące zakazu budowy minaretów była łatwa do przewidzenia. Nie milkną głosy oburzenia mediów, lewicowych partii politycznych i organizacji „praw człowieka”. Zaznaczyć należy że są to głównie środowiska popierające w pełni np. nakaz zdjęcia krzyży wiszących w miejscach publicznych, dla przykładu w szkolnych klasach. Do protestu pomieszanego z groźbami i oszczerstwami pod adresem Szwajcarów dołączyła również Organizacja Narodów Zjednoczonych. O ile groźbą nazwać można perspektywę zawieszenia działalności tej organizacji na terenie Szwajcarii. „Wprowadzenie w Szwajcarii drogą referendum zakazu budowania minaretów może sprawić, iż ONZ zrezygnuje z działalności na jej terytorium” – odgrażał się we wtorek na swym blogu Carl Bildt, minister spraw zagranicznych Szwecji, sprawującej obecnie rotacyjne przewodnictwo Unii Europejskiej.

„Całkiem możliwe, że w ONZ zostaną postawione pytania na temat spotkań i innej działalności właśnie w Szwajcarii” – napisał Bildt. Zwrócił również uwagę, że Szwajcaria objęła pod koniec listopada na pół roku przewodnictwo Komitetu Ministerialnego Rady Europy – „instytucji stojącej na straży przestrzegania praw człowieka”. Nie zwracającej jednak najmniejszej uwagi na stanowisko rdzennych mieszkańców danego kraju odnośnie ich obaw związanych z kulturową ekspansją obcego elementu. W takich przypadkach na odległy plan schodzi również demokracja, na której straży stoi rzekomo ONZ. Słowa Bildta to kolejne potwierdzenie że tam gdzie zachodzi konflikt interesów pomiędzy rdzenną ludnością Europy a kolorowymi imigrantami, nierzadko próbującymi ingerować w religijną bądź kulturową tożsamość kraju, który ich gości, organizacje takie jak ONZ czy UE zawsze obiorą stronę imigrantów. Demokracja nie ma w takich przypadkach najmniejszego znaczenia.

Bildt skomentował wynik niedzielnego referendum bezpośrednio po powrocie z wizyty w Stambule. Jego zdaniem, “podczas gdy Turcja zmierza w kierunku coraz większej tolerancji i otwartości, mamy teraz państwo europejskie, które całkiem wyraźnie podąża w kierunku odwrotnym”. To że mniejszości chrześcijańskie z krajach muzułmańskich nie mogą liczyć na posuniętą do granic absurdu wyrozumiałość władz, a przede wszystkim to że nie roszczą sobie prawa do np. ograniczenia widoczności dominującej religii w sferze publicznej nie zostało przez Bildta poruszone.

To jest właśnie lewicowo-europejskie wpierdalanie się w sprawy suwerennych państw

O ludzie! Przecież mi nie powiesz, że dziecko z gwałtu jest chciane. No halo